
Kiedy wychodziła z domu, łapiąc w ostatniej chwili teczkę z umowami, było za piętnaście dwunasta. Na szczęście mecenas Karolina Bielska wynajmowała biuro niedaleko, w budynku naprzeciwko parku, tuż obok salonu fryzjerskiego ANUSIA...
Kiedy wychodziła z domu, łapiąc w ostatniej chwili teczkę z umowami, było za piętnaście dwunasta. Na szczęście mecenas Karolina Bielska wynajmowała biuro niedaleko, w budynku naprzeciwko parku, tuż obok salonu fryzjerskiego ANUSIA...
Dzieci z Bullerbyn , Karolcia, Mała Księżniczka, Przygody Tomka Sawyera ? nie wiem ile razy je czytałam ale wiem, że to w dużej mierze one ukształtowały moją osobowość, pobudzały wyobraźnię i nie wiem czy nie spowodowały, że zaczęłam sama tworzyć historie.
Anna Pasikowska
Read More
KSIĄŻKA PRZEKAZANA PRZEZ WYD. BLACK PUBLISHING
Kiedy sięgałam po tę książkę, nie miałam pojęcia, jak wiele otrzymam od Autorki. Dorota Koman w swojej opinii na okładce porównała jej konstrukcję do puzzli. Takie wrażenie i ja odniosłam. Każdy kolejny rozdział odsłania nowy element układanki, a całość zamknie się dopiero, gdy połączymy przeszłość z teraźniejszością. Dwie równorzędne bohaterki, które wiele łączy, choć wydawałoby się, że dzieli wszystko. Pola, dziennikarka, ma rodzinę, lecz czuje się w niej outsiderem. Sylwia, porzucona jako trzyletnie dziecko, wychowywana w rodzinie zastępczej, tak rozpaczliwie poszukuje rodziny biologicznej, że zapomina chwilami o tej, którą stworzyła sama...
Read MorePółka ulubionych książek nie mieści się w kadrze, musiałby to być sporych rozmiarów regał. Tak wiele jest tych tytułów… Moi mistrzowie to: Flaubert, Faulkner, Sontag, Shalev, Oz, Zagajewski, White, Proust, Sebald, Dickinson, Schulz, Marai i największy z literackich bóstw – Vargas Llosa.
Sylwia Zientek
Read MoreKochani Państwo.
W was cała moja nadzieja. Napisałam kilka książek. Znajomi to się porozkładali ze śmiechu, jak to czytali. Ja piszę nawet lepiej niż ta pani redaktor Kursa. Mi się udaje jeszcze śmieszniej. Nie wiem czemu nie chcą mnie wydać. Czy mogę przysłać swoje teksty. Będę bardzo wdzięczna, bo ja jestem waszą idolką. Pozdrawiam.
XXX
Pani list sprawił nam ogromną przyjemność ale też napełnił obawą. Chętnie przeczytalibyśmy Pani książki ale panicznie boimy się rozłożyć. Na trawniku przed redakcją rozkłada się wrona i to już jest trudno wytrzymać. Co dopiero, gdyby się rozłożyła cała redakcja?
W tej sytuacji najlepiej będzie, jeśli Panią – naszą idolkę – będziemy podziwiać na odległość. Im większą – tym lepiej.
Z poważaniem
r...
Do czynności domowych, których nie lubiła, zaliczało się również odkurzanie. Jej kręgosłup protestował wielkim głosem, kiedy się schylała, a złośliwe okno, latem szeroko otwarte, waliło ją w głowę, bo przeważnie o nim zapominała. Dlatego zwykle odkurzał Antoni, co z jednej strony ją cieszyło, z drugiej ? denerwowało. Cieszyło, bo dzięki temu oszczędzała własną konstrukcję. Denerwowało, bo Antoni był przeraźliwie dokładny i niewielkie pomieszczenie potrafił odkurzać przez godzinę. Chowała się wtedy w wolnym pokoju dziecka i siadała przy komputerze, żeby się nie stresować. Komputer był objawieniem jej życia. Swego czasu z nudów pisywała krótkie felietony do lokalnej gazetki i czyniła to z początku na przeraźliwie hałaśliwej maszynie elektrycznej brata...
Kiedyś czytała mi je mama do poduszki. Baśnie Andersena, różne bajki. A nawet, jak już byłem starszy i tajniki składania liter w zdania nie były mi tak bardzo obce, mama czytała ?Pana Tadeusza?. Później zmierzyłem się z nim pod koniec szkoły podstawowej, ale było to ciężkie starcie. Choć fakt, iż już ten utwór znałem w wersji mówionej ułatwiał mi brnięcie przez pisemne archaizmy. Teraz czasem też lubię sobie do ?Pana Tadzia? wrócić i raz na jakiś czas odświeżyć. Ale jednak, jeśli chodzi o głębokie dzieciństwo z ery przedpiśmiennej, to stanowczo i jak najbardziej Andersen. Bardzo lubiłem oglądać przepiękne ilustracje Szancera. A moje ulubione bajki to ta o ołowianym żołnierzyku i o imbryku.
Piotr Pochuro
Read MoreKSIĄŻKA PRZEKAZANA PRZEZ WYD. CZARNA OWCA.
„Poziom syfu w tym kraju sięgnął już brzegów kotła. Zaraz się wyleje, wykipi i oby wówczas nie doszło do przejęcia władzy przez jakichś nacjonalistów, bo będziemy mieć trzecią wojnę światową. Konflikty wybuchają z bardziej błahych powodów. Chociaż kogo dziś obchodzi taka Polska…” (str.71).
Zaczęłam od cytatu, bo ta książka obnaża to, co dzieje się w naszym kraju. Kliki, koterie, układy, korupcja. To świetnie napisany kryminał, zaczynający się od samobójczej śmierci dziennikarza śledczego Jarosława Stanowskiego, który interesował się niebyt czystymi interesami najbogatszego Polaka i jego powiązaniami ze światem polityki...
Gośka lubiła wstawać rano, bo miała wrażenie, że dzień jej się wtedy wydłuża na tyle, by zmieścić w jego ramach wszelkie czynności domowe i osobiste przyjemności. Zaczynała od obowiązków, by jak najszybciej mieć je z głowy. Już dawno stwierdziła osobiście, że obowiązek, który się polubi, przestaje być karą boską, a zamienia w rozrywkę.
Rano wstawała pierwsza, szykowała śniadanie i budziła małżonka, który szedł do pracy. Po jego wyjściu zajmowała się najpilniejszymi rzeczami, których już w żaden sposób nie dało się odłożyć. Jeśli było to prasowanie ? a nie przepadała za nim, bo deska była niestabilna, co ją cholernie denerwowało ? włączała radio i podśpiewywała razem z nim, co sprawiało, że prasowanie leciało jak lawina ze zbocza górskiego...
Koniec wojny. Adam – dziewiętnastoletni chłopak, wywieziony na roboty do Niemiec, Honza – jedenastolatek z obozu i Halina, znana z wcześniejszej powieści tego autora, „Berlin, późne lato” – więźniarka obozu koncentracyjnego. Trójka bohaterów wyrusza z Niemiec, podzielonych między Amerykanów i Rosjan, do Polski. Bardzo trudna i obfitująca w wiele wydarzeń podróż. Głód, wycieńczenie, gruźlica Honzy. Niestety, to nie jest najgorsze. Największym niebezpieczeństwem są ludzie. Nie tylko Niemcy i Sowieci, bardzo często wielonarodowościowy tłum, wreszcie wolny ale zdezorientowany, zdziczały, nieumiejący znaleźć się w nowej rzeczywistości. Powieść Grzegorza Kozery jest wstrząsająca przez swój przekaz, pokazanie jak łatwo można człowieka obedrzeć z godności...