

Moje dzieciństwo wypełnione było różnymi książkami. Nawet takimi, które ?wydawałam? sama. Wycinałam kartki, rysowałam obrazki, wpisywałam tekst, robiłam okładkę i całość mama zszywała igłą z nitką. Uwielbiałam też bawić się w bibliotekę. Mój dom rodzinny wypełniony był książkami, więc robiłam karty biblioteczne i wypożyczałam książki lalkom i miśkom, a czasami udawało mi się namówić do zabawy brata.
Jest kilka książek, które szczególnie zapamiętałam. Uwielbiałam ?Dzieci z Bullerbyn? Astrid Lindgren, pewnie jak większość dzieci. Jednak taką najniezwyklejszą książką było dla mnie ?Wio, Leokadio? Joanny Kulmowej. Nie wiem dlaczego, ale magię tej książki pewnie noszę w sobie do dziś...
„No to nam zabili Ferdynanda!” powiedziała pani Mullerowa a od tego czasu minęło już 100 lat. Za parę lat nadejdzie też jubileusz wydania nasłynniejszej czeskiej powieści wszechczasów a zarazem książki, od której zaczął się cały wielki nurt powieści wojskowej czy też antywojskowej. O niej samej a także o tłumaczeniu Antoniego Kroha już wkrótce, a na razie zapraszamy do zabawy przy najnowszym wydaniu przygotowanym przez „Znak”.
Mówią, że Szwejk był idiotą z urzędu. Może tak – ale byle kto nie wyjdzie z wdziękiem z tylu niebezpieczeństw i towarzystwa morderczych głupców z władzą absolutną… A zatem: weźmy kufel dobrego czeskiego piwa i poczytajmy…
POL
Read MoreZacznę od tego, że jestem chora z miłości do KSIĄŻEK, wychowałam się w domu pełnym KSIĄŻEK, podobny stworzyłam swoim dzieciom i jeśli do wyboru jest: KSIĄŻKA lub inna potrzeba – chronicznie i z konsekwencjami przyjętymi na klatę ? wybieram KSIĄŻKĘ. Jako dzieciak należałam do bibliotek : szkolnej i osiedlowej; przy wszelkich okazjach otrzymywałam i dalej tak bywa, szeleszczące kartkami upominki i do dziś mile wspominam majowe kiermasze, które były rodzinnie celebrowanymi świętami. Buszowaliśmy tam po kilka godzin, nie zdając sobie sprawy z upływu czasu a potem każdy triumfalnie wracał do domu niczym król polowania, uhonorowany zdobycznym skarbem. Pierwszą książką, po której nie mogłam w nocy spać była ?Alicja w krainie Czarów? Lewisa Carolla, wydanie z ilustracjami Olgi Siemaszko...
KSIĄŻKA PRZEKAZANA PRZEZ WYD. ZWIERCIADŁO.
Książka ukazała się w pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem. Nadal jest aktualna. Dwanaście wspomnień opowiedzianych przez mężczyzn, którzy stracili swoich bliskich. Przypominamy sobie takich ludzi jak: Jolanta Szymanek Deresz, Natalia Januszko, Paweł Janeczek, Zbigniew Wassermann, Maciej Płażyński. Trudna lektura, bolesna. Zdjęcia roześmianych, szczęśliwych ludzi, których życie przerwał ten lot. Odeszli nagle, niespodziewanie. Powinniśmy o nich pamiętać i wiele osób zachowa ich w sercach. Dzisiaj jest piąta rocznica katastrofy. Powinna przebiegać w atmosferze zadumy, wspomnień. Niestety w bagienku politycznym, gmatwającym się śledztwie ci ludzie odchodzą w zapomnienie...
Read MoreDroga redakcjo.
Czy moge wam przesłać swoją książkę. Mi się udało napisać cudną chistorię. Wydawcy nie chcą wydać, bo tam same kliki i boją się o mój talent. Czekam na odpowiedź.
XXX
Od redakcji:
Drogi autorze – nie możesz. My też boimy się o Twój talent. Publikacja mogłaby go zniszczyć. Są takie talenty, które najlepiej ukrywać przed światem.
POL
Read More
Jak ja się zmęczyłam! Już nie mogę się doczekać tych Świąt. Należy mi się odpoczynek. Jak kurdupel będzie ustabilizowany w pozycji siedzącej i gębę sobie zapcha świątecznym żarciem, może wreszcie zaznam trochę spokoju. Bo kiedy parę dni temu mył okna, musiałam pilnować, żeby mu drabinka nie uciekła. Kurdupel, niestety, tępy jest i nie zrozumiał moich pobudek. Głupio się czepiał, że specjalnie siadam na szczeblu, żeby on szybciej zleciał. Mnie tam na szybkości wcale nie zależy, bo wiem, że prędzej, czy później i tak sam z siebie spadnie. No i spadł. Ale nie z drabinki, tylko ze stołka, kiedy wieszał w łazience pranie. Znowu ją musiałam kurować i jestem zmęczona.
(na żądanie Kropki notowała M. Kursa)
Read MoreNiech się kurdupel miota. Idę spać i mam nadzieję, że prześpię te przedświąteczne porządki. Dziś mnie kurdupel wyrzucił z kuchni. Bo mył podłogę. Kuchnia mała, to kurdupel nie lata z mopem, tylko ambitnie szoruje na kolanach. I zawsze wtedy stawia sobie wodę w małym wiaderku. No, co ja poradzę, że taka mi bardziej smakuje? Kiedyś jej podpijałam herbatę z kubka, ale teraz wolę większe pojemniki. Tyle, że w nich przeważnie jest woda. Ale, żeby mieć pewność, muszę spróbować, prawda? A kurdupel tego nie rozumie i ryczy na mnie, że nie wolno, bo to brudne. No to niech sobie trzyma dla siebie to brudne. Idę spać.
(na żądanie Kropki notowała M. Kursa)
Read More Czasami mam wrażenie, że na tym płocie ktoś się czai… Ale nie dam się zaskoczyć!
Ciocia Nana to moja większa ciocia.
Jest psem, to znaczy: dziwakiem. Weszła pod kanapę ale zostawiła nos na zewnątrz. Myślałem, ze nie jest jej potrzebny i chciałem go sobie wziąć. A ona szczeknęła. To jak potrzebuje tego nosa, to dlaczego zostawia go byle gdzie?